O Piotr Wojnowski OFMConv
W 2024 roku w całym zakonie franciszkańskim celebrowany jest wielki Jubileusz 800-lecia stygmatyzacji św. Franciszka z Asyżu. Biedaczyna otrzymał znamiona Męki Pańskiej na zakończenie postu, który odprawiał ku czci św. Michała Archanioła na włoskiej górze La Verna dnia 17 września 1224 r.
To były pierwsze udokumentowane stygmaty, które – co warto zaznaczyć – stanowiły też problem dla Kościoła. Wystarczy przypomnieć fakt, że w dokumentach kanonizacyjnych Franciszka w ogóle nie ma o nich mowy. Nam by się wydawało, że to jeden z elementów potwierdzających świętość, a jednak w procesie kanonizacyjnym pominięto ten aspekt. W XIII wieku wiara, a przede wszystkim wrażliwość ludzi była jednak inna niż dzisiaj, traktowano wszystko bardziej dosłownie. Przypuszczać można, że zasadniczym problemem, tym bardziej, że była to rzecz nowa, była obawa, że ludzie zaczną wchodzić w duchowość stygmatów zbyt dosłownie, dokonując samookaleczeń. Później, to też taka ciekawa rzecz, w okresie 100 lat papieże wydali aż 13 bulli potwierdzających autentyczność stygmatów Franciszka i ekskomunikujących osoby, które odważyłyby się negować ich prawdziwość. Mamy wyobrażenie o średniowieczu, że było takie pobożne, bogobojne i uległe wobec hierarchii Kościoła. A niekoniecznie tak było, skoro papieże musieli podejmować aż takie interwencje.
Franciszek od Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 15 sierpnia 1224, do Świętego Michała 29 września, odbywał czas odosobnienia, postu i modlitwy na górze Alwerni. Z jego doświadczeń tamtych dni zostały nam trzy rzeczy, a my mówimy zawsze tylko o jednej. Zostały nam stygmaty. Zostało nam Uwielbienie Boga Najwyższego, zapisane ręką Franciszka na kawałku pergaminu. I zostało nam błogosławieństwo dla brata Leona, zapisane na drugiej stronie tego pergaminu. To wszystko wydarzyło się właśnie wtedy. Pergamin Franciszek dał bratu Leonowi, który przeżywał kryzys i go o to poprosił. Leon na tymże pergaminie zrobił trzy adnotacje. Jedna, najdłuższa, mówi o tym, że Franciszek odbywał ten czas odosobnienia na dwa lata przed swoją śmiercią. Po wizji Serafina, po rozmowie z nim i po wyciśnięciu stygmatów, Franciszek własną ręką napisał Uwielbienie. Jak Franciszek przeżywał stygmaty? Warto przeczytać Uwielbienie Boga Najwyższego, skoro ten tekst jest odpowiedzią na to, co się stało. A mało kto to robi. Mamy tu relację Franciszek– Bóg i potem mamy jeszcze błogosławieństwo dla brata Leona, czyli relację Franciszek–człowiek. Widzimy holistyczność tego, co się wydarzyło. Że miłość Franciszka do Boga, upodobnienie się do Niego wyraża się w sposób szczególny w jego relacji do człowieka. Nie pozostaje obojętny na potrzeby swojego brata. Bierze pióro do ręki i skrobie dla niego na tym kawałku pergaminu słowa pociechy. To jest dowód na prawdziwość tego całego doświadczenia, bo miłość do Boga odbija się zawsze w miłości do człowieka. Nie jest wyabstrahowana.
Uwielbienie Boga Najwyższego
Ty jesteś święty Pan Bóg jedyny, który czynisz cuda. Ty jesteś mocny, Ty jesteś wielki, Ty jesteś najwyższy, Ty jesteś Królem wszechmogącym,
Ojcze Święty, Królu nieba i ziemi.
Ty jesteś w Trójcy jedyny Pan Bóg nad bogami,
Ty jesteś dobro, wszelkie dobro, najwyższe dobro,
Pan Bóg żywy i prawdziwy.
Ty jesteś miłością, kochaniem; Ty jesteś mądrością,
Ty jesteś pokorą, Ty jesteś cierpliwością,
Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością;
Ty jesteś bezpieczeństwem, Ty jesteś ukojeniem,
Ty jesteś radością, Ty jesteś nadzieją naszą i weselem, Ty jesteś sprawiedliwością, Ty jesteś łagodnością,
Ty jesteś w pełni wszelkim bogactwem naszym.
Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością,
Ty jesteś opiekunem, Ty jesteś stróżem i obrońcą naszym; Ty jesteś mocą, Ty jesteś orzeźwieniem.
Ty jesteś nadzieją naszą, Ty jesteś wiarą naszą,
Ty jesteś miłością naszą,
Ty jesteś wiecznym życiem naszym:
Wielkim i przedziwnym Panem,
Bogiem wszechmogącym,
miłosiernym Zbawicielem.
O Piotr Wojnowski OFMConv
W 2024 roku w całym zakonie franciszkańskim celebrowany jest wielki Jubileusz 800-lecia stygmatyzacji św. Franciszka z Asyżu. Biedaczyna otrzymał znamiona Męki Pańskiej na zakończenie postu, który odprawiał ku czci św. Michała Archanioła na włoskiej górze La Verna dnia 17 września 1224 r.
To były pierwsze udokumentowane stygmaty, które – co warto zaznaczyć – stanowiły też problem dla Kościoła. Wystarczy przypomnieć fakt, że w dokumentach kanonizacyjnych Franciszka w ogóle nie ma o nich mowy. Nam by się wydawało, że to jeden z elementów potwierdzających świętość, a jednak w procesie kanonizacyjnym pominięto ten aspekt. W XIII wieku wiara, a przede wszystkim wrażliwość ludzi była jednak inna niż dzisiaj, traktowano wszystko bardziej dosłownie. Przypuszczać można, że zasadniczym problemem, tym bardziej, że była to rzecz nowa, była obawa, że ludzie zaczną wchodzić w duchowość stygmatów zbyt dosłownie, dokonując samookaleczeń. Później, to też taka ciekawa rzecz, w okresie 100 lat papieże wydali aż 13 bulli potwierdzających autentyczność stygmatów Franciszka i ekskomunikujących osoby, które odważyłyby się negować ich prawdziwość. Mamy wyobrażenie o średniowieczu, że było takie pobożne, bogobojne i uległe wobec hierarchii Kościoła. A niekoniecznie tak było, skoro papieże musieli podejmować aż takie interwencje.
Franciszek od Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 15 sierpnia 1224, do Świętego Michała 29 września, odbywał czas odosobnienia, postu i modlitwy na górze Alwerni. Z jego doświadczeń tamtych dni zostały nam trzy rzeczy, a my mówimy zawsze tylko o jednej. Zostały nam stygmaty. Zostało nam Uwielbienie Boga Najwyższego, zapisane ręką Franciszka na kawałku pergaminu. I zostało nam błogosławieństwo dla brata Leona, zapisane na drugiej stronie tego pergaminu. To wszystko wydarzyło się właśnie wtedy. Pergamin Franciszek dał bratu Leonowi, który przeżywał kryzys i go o to poprosił. Leon na tymże pergaminie zrobił trzy adnotacje. Jedna, najdłuższa, mówi o tym, że Franciszek odbywał ten czas odosobnienia na dwa lata przed swoją śmiercią. Po wizji Serafina, po rozmowie z nim i po wyciśnięciu stygmatów, Franciszek własną ręką napisał Uwielbienie. Jak Franciszek przeżywał stygmaty? Warto przeczytać Uwielbienie Boga Najwyższego, skoro ten tekst jest odpowiedzią na to, co się stało. A mało kto to robi. Mamy tu relację Franciszek– Bóg i potem mamy jeszcze błogosławieństwo dla brata Leona, czyli relację Franciszek–człowiek. Widzimy holistyczność tego, co się wydarzyło. Że miłość Franciszka do Boga, upodobnienie się do Niego wyraża się w sposób szczególny w jego relacji do człowieka. Nie pozostaje obojętny na potrzeby swojego brata. Bierze pióro do ręki i skrobie dla niego na tym kawałku pergaminu słowa pociechy. To jest dowód na prawdziwość tego całego doświadczenia, bo miłość do Boga odbija się zawsze w miłości do człowieka. Nie jest wyabstrahowana.
Uwielbienie Boga Najwyższego
Ty jesteś święty Pan Bóg jedyny, który czynisz cuda. Ty jesteś mocny, Ty jesteś wielki, Ty jesteś najwyższy, Ty jesteś Królem wszechmogącym,
Ojcze Święty, Królu nieba i ziemi.
Ty jesteś w Trójcy jedyny Pan Bóg nad bogami,
Ty jesteś dobro, wszelkie dobro, najwyższe dobro,
Pan Bóg żywy i prawdziwy.
Ty jesteś miłością, kochaniem; Ty jesteś mądrością,
Ty jesteś pokorą, Ty jesteś cierpliwością,
Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością;
Ty jesteś bezpieczeństwem, Ty jesteś ukojeniem,
Ty jesteś radością, Ty jesteś nadzieją naszą i weselem, Ty jesteś sprawiedliwością, Ty jesteś łagodnością,
Ty jesteś w pełni wszelkim bogactwem naszym.
Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością,
Ty jesteś opiekunem, Ty jesteś stróżem i obrońcą naszym; Ty jesteś mocą, Ty jesteś orzeźwieniem.
Ty jesteś nadzieją naszą, Ty jesteś wiarą naszą,
Ty jesteś miłością naszą,
Ty jesteś wiecznym życiem naszym:
Wielkim i przedziwnym Panem,
Bogiem wszechmogącym,
miłosiernym Zbawicielem.