Spokojny odpoczynek bliżej Pana Boga
Gdy zbliża się czas decyzji personalnych w poszczególnych diecezjach, wielu kapłanów żyje nadzieją. Jedni liczą na to, że może czeka ich awans, większa odpowiedzialność, być może przeprowadzka na inną, bardziej odpowiadającą kapłańskim oczekiwaniom placówkę. Gdy jest się posłanym po raz pierwszy na nową parafię, nie myśli się zazwyczaj o tym, co będzie, gdy czas zmian personalnych oznaczał będzie już nie awans, czy przeprowadzkę na inną parafię, ale swoiste podsumowanie dotychczasowej posługi w związku z przejściem na emeryturę.
Gdy przepracowało się na stanowisku wikariusza a później proboszcza ładnych kilkadziesiąt lat swojego życia, odsunięcie się od zarządzania parafią, odnalezienie na nowo sposobu na przeżycie kolejnych lat swojego kapłaństwa, może okazać się trudnym i bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Po pierwsze, nie jest rzeczą łatwą z roli administratora, proboszcza, wejść teraz w rolę rezydenta, czy pensjonariusza domu księży emerytów.
Tego jednak nie da się uniknąć. Na pozytywne, pogodne odnalezienie się w nowej roli pracuje się wszakże przez cały czas swojej kapłańskiej posługi. Jednak przejście na emeryturę wiąże się także z koniecznością odpowiedzenia sobie na pytanie, gdzie i za co będzie ona przeżywana. Pozostanie na parafii, w której zastał nas ów czas, może być rozwiązaniem dobrym i niezwykle pożytecznym. Służenie następcy dobrą radą, przeżywanie radości z rozwoju parafii, doświadczanie życzliwości parafian, którzy wciąż będą prosić o odprawienie mszy św., pobłogosławienie ślubu czy chrzest dziecka, mogą zapewnić prawdziwą radość na lata emerytury. Jednak mimo najlepszych i najszczerszych chęci, nie da się przewidzieć wielu rzeczy. Z całą pewnością nie wiemy, z kim przyjdzie nam współpracować. Czy następny proboszcz zechce w ogóle słuchać naszych rad? Jak poradzimy sobie z nabraniem odpowiedniego dystansu do parafii, w której przecież przeminęło tyle lat kapłańskiego życia? Wreszcie, jakim zdrowiem obdarzy nas Pan Bóg, wszak każdy kolejny rok w życiu emeryta, oznacza jakże często mniej sił, pojawiające się kolejne dolegliwości, konieczność coraz większej troski o własne zdrowie, sprawność fizyczną i wreszcie potrzebę wyciszenia oraz zasłużonego wypoczynku.
Wówczas być może niejednemu kapłanowi przychodzi do głowy myśl, że na te ostatnie lata ziemskiego życia dobrze byłoby mieć takie miejsce na ziemi, gdzie z jednej strony będzie można spokojnie odpocząć, pomedytować i pomodlić się we własnych czterech ścianach, z drugiej zaś nie obawiać się, że w chwili choroby, zasłabnięcia czy wzmożonych potrzeb rekonwalescencji pozostaniemy sami, zdani na resztki własnych sił. Parafia ma swoją specyfikę i cudownie, jeśli siły, zdrowie i ludzie pozwalają dalej angażować się i służyć, póki żyjemy. Co jednak, kiedy względy zdrowotne, lub te czysto ludzkie sprawiają, że wyobrażaliśmy sobie to wszystko inaczej?
Wyobraźmy więc sobie, że gdzieś w Polsce, w jakimś uroczym miejscu, np. pomiędzy Lublinem a Warszawą wyrasta oddalone nieco od centrum uzdrowiskowego Nałęczowa osiedle, w którym można wynająć lub zakupić małe mieszkanko. Co więcej, popuszczając wodzy wyobraźni, jakże pożądanym byłoby, aby na tym osiedlu niewielkich domków, gdzie przeżywać będziemy nasze lata zasłużonego odpoczynku, były takie miejsca jak gabinety zabiegowe, małe centrum rehabilitacyjne, czy wręcz zbudowane specjalnie dla mieszkańców tego niewielkiego osiedla SPA czy niewielka kaplica, gdzie moglibyśmy posłużyć, póki siły pozwolą.
Zanim jednak westchniemy i powrócimy do szarej rzeczywistości, ważne, abyśmy zdali sobie sprawę, że takie osiedle naprawdę istnieje. Co więcej, jest ono przystosowane nie tylko dla stałych mieszkańców, którzy zakupią na własność wybudowane nieruchomości, ale już teraz daje możliwość zasłużonego wypoczynku, w komfortowych warunkach, w ciszy, spokoju, jednak wcale nie tak daleko od centrum uzdrowiskowego Nałęczowa.
Co prawda cała baza zabiegowo lecznicza, która byłaby jakże cennym elementem tego osiedla dopiero powstanie, lecz niewielka odległość uroczyska, na którym osiedle jest wybudowane od takiej bazy w samym Nałęczowie sprawia, że osiedle już teraz gotowe jest gościć kapłanów, którzy chcieliby nieco odpocząć, z jednej strony niekoniecznie w domu rekolekcyjnym, z drugiej zaś nie ryzykując spotkania z wścibskimi znajomymi, którzy nie potrafiliby do końca uszanować czasu naszego wypoczynku.
Inwestor, który oferuje na tym osiedlu wypoczynek, ma dla nas również ofertę, która pozwoli sfinansować zakup niewielkiego mieszkania na własność.