Większość rad dla przyszłych emerytów mówi, by zacząć oszczędzać jak najwcześniej.
Z drugiej strony, powszechnie wiadomo, że niewielu się do tego zalecenia stosuje. Cóż więc radzić na przykład komuś, komu do emerytury zostało 15 lat i nie ma żadnych oszczędności? Oszczędzać, tylko więcej, inwestować ale bardziej efektywnie, i pracować, tylko dłużej.
Te rady brzmią zdecydowanie mało zachęcająco, ale można powiedzieć, że kara musi być. W tym przypadku kara za zbyt późne zabranie się za budowanie emerytalnego kapitału. Wypada przypomnieć, że od jego wielkości przede wszystkim zależeć będzie wysokość naszej emerytury, czyli standard życia. Mówiąc ściślej, zależeć on będzie od wielkości zgromadzonego kapitału i długości życia, po przejściu na emeryturze, w przypadku oszczędności dobrowolnych, w tak zwanym trzecim filarze lub średniej przewidywanej długości życia w przypadku systemu obowiązkowego ubezpieczenia emerytalnego (I i II filar).
W przypadku większości przyszłych emerytów nie obowiązuje już poprzedni system emerytalny, polegający na zdefiniowanym świadczeniu, czyli określonej wysokości emerytury, zależnej od stażu pracy, lecz system o zdefiniowanej składce, czyli oparty w pełni na wielkości zgromadzonego kapitału i wspomnianej przewidywanej długości życia na emeryturze. W tym nowym, mniej korzystnym z punktu widzenia średniej wysokości emerytury systemie, obowiązuje prosty rachunek. Wartość zgromadzonych, waloryzowanych przez ZUS lub pomnażanych przez OFE składek podzielona przez ogłaszany przez GUS co pewien czas średni przewidywany czas życia, daje średnią wartość emerytury brutto miesięc znie.
Stopa zastąpienia
Przy tej okazji warto wyjaśnić, skąd bierze się często przywoływana w opracowaniach dotyczących emerytur, tak zwana stopa zastąpienia, określająca wysokość emerytury w proporcji do ostatniego przed przejściem na nią wynagrodzenia i dlaczego będzie ona niska. Obecnie sięga ona około 50 proc., co oznacza, że wysokość emerytury stanowi połowę ostatniej pensji przed przejściem na emeryturę, a szacuje się, że za kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat będzie coraz niższa. Zdaniem pesymistów może ona sięgać zaledwie 30 proc. Łatwo to zrozumieć, uświadamiając sobie, że wysokość obowiązkowych składek, jakie od naszego wynagrodzenia odprowadzane są do ZUS lub do ZUS i OFE, wynosi niecałe 20 proc. (dokładnie 19,52 proc.). Gdybyśmy pracowali przez 40 lat i przez 40 lat pobierali emeryturę, to stopa zastąpienia wyniosłaby około 20 proc. Wielkość tego „około” zależy od zasad waloryzacji składek w ZUS oraz wyników zarządzania naszym kapitałem przez OFE, jeśli zdecydowaliśmy się, by niewielka część naszych składek trafiała również do funduszy emerytalnych. Fakt, że stopa zastąpienia może sięgać 30-40 proc. „zawdzięczamy” temu, że według obecnych danych, średnio na emeryturze żyjemy nie 40 a około 17 lat. Co gorsza, średnia długość życia wciąż się zwiększa, więc jeśli nie wzrośnie wysokość składek, do podziału na większą liczbę lat zostaje taka sama kwota. Skoro ten sam kapitał ma starczyć na dłużej, to jest oczywiste, że każdego miesiąca będziemy otrzymywali mniej, niż przy obecnej średniej długości życia. Pomysły na poprawę tej sytuacji są dwa. Pierwszy to zwiększenie wysokości składek, co z punktu widzenia kosztów pracy, a więc całej gospodarki, byłoby rozwiązaniem niosącym negatywne konsekwencje. Drugi to wydłużenie wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę. Na to drugie rozwiązanie nie tak dawno zdecydował się nasz rząd, podobnie jak rządy wielu innych krajów.
Przed podobnymi wyborami staje każdy, kto decyduje się na dodatkowe oszczędzanie na emeryturę. Dochodzi do tego jeszcze trzeci czynnik, czyli efektywność inwestowania odkładanych kwot. Im wcześniej zaczniemy je odkładać i im dłużej będziemy tak postępować, tym większy kapitał uzbieramy.
Opóźniając moment rozpoczęcia dodatkowego oszczędzania, musimy się liczyć z koniecznością odkładania większych kwot, by choć częściowo odrobić stracony czas, skazujemy się na dłuższy czas aktywności zawodowej oraz mamy coraz większą presję, by z inwestowania tego kapitału osiągnąć jak największy zysk. Z każdym z tych działań wiążą się konkretne ograniczenia. W przypadku wysokości odkładanych kwot są to możliwości finansowe i bariery w ograniczaniu bieżących wydatków. Na przeszkodzie w wydłużaniu czasu zatrudnienia może stanąć sytuacja na rynku pracy lub możliwości zdrowotne i spadek „produktywności” wraz z wiekiem. Z kolei z dążeniem do większego zysku nieodłącznie wiąże się wyższe ryzyko, na które możemy sobie pozwolić tym mniej, im mniej czasu mamy do dyspozycji, nie narażając się na straty i zmniejszenie emerytalnego kapitału. Im wcześniej zaczniemy oszczędzać, tym niekorzystny wpływ tych czynników będzie mniejszy. Zdecydowanie nie warto więc z tym zwlekać, a o tym ile wyniesie nasza prywatna stopa zastąpienia, decydujemy sami.
Roman Przasnyski, Open Finance